sobota, 6 sierpnia 2016

Na hamaku

Ciąg dalszy pisania do Granblue, tak uprzedzam xDD Tym razem z letnim au, god bless summer edition z którego nigdy Eustace'a nie będzie (szlaaaag, dajcie mi summer Eustace'a, mój mąż w szortach *ślinotok*)
***
Po całym dniu biegania na słońcu Gran postanowił odpocząć. Chociaż cieszył się grami i zabawami to czuł, że był wystawiony na promienie UV już za długo. Kiedy przestał biegać za piłką do jego umysłu powoli zaczęła też docierać smutna prawda, że jest mu aż za gorąco. Jego pierwszy wybór nie był zbyt trafny. Huśtawka niewiele pomagała jako iż była tylko w półcieniu, plus niewygodnie się na niej siedziało, a po pół godzinie kręciło mu się w głowie. Nie, huśtawka odpada. Gdy się rozglądał nagle okazało się, że słońce jest wszędzie. Gdzie się nie obrócił w zasięgu wzroku była woda, plaża, więcej wody, wzgórza z trawami, palmy… Palmy? Może pod palmami będzie trochę chłodniej? W sumie to Jita chyba coś wspominała o hamakach pod drzewami… Pokrzepiony myślą o cieniu Gran ruszył w stronę widniejących w oddali drzew.

Gdy dotarł na miejsce stwierdził, że jednak istnieje raj na Ziemi. Ustawione w wietrznym miejscu drzewa dostarczały idealnej dawki cienia, by móc ochłonąć po zabawie na plaży. Przyjemna, słona bryza była niczym błogosławieństwo. Przeciągnął się i zerknął na rozwieszone na drzewach hamaki. Puste kawałki materiału kołysały się na wietrze, stwarzając zachęcający widok. Chociaż poprzednie doświadczenia z kołyszącymi się rzeczami sprawiały, że nieco się wahał, wybrał jeden z nowszych hamaków i udał się w jego stronę. Chociaż materiał wyglądał dziwnie, niczego nie podejrzewał dopóki nie podszedł na wyciągnięcie ręki od niego. W środku już ktoś leżał. Czarne uszy poruszyły się wraz z jego przybyciem, a odpoczywający uchylił jedno oko i zerknął na przybysza.
- Wybacz, Eustace – natychmiast rzucił zmieszany Gran – Nie chciałem zakłócać twojego spokoju…
- W ciszy nie będziesz go zakłócał – przerwał mu Eustace.
Chłopak nieco zbaraniał, jednak po chwili potrząsnął głową i przytaknął. Wtedy błękitne oko znów się zamknęło a jego właściciel powrócił do drzemania w cieniu. Gran przez moment stał w bezruchu, niepewny czy może się ruszyć, jednak wzrokiem szukał innego hamaku, który należałby tylko do niego. W końcu wypatrzył ładny, mocno kołyszący się hamak i już miał iść w jego stronę, gdy zatrzymał go głos.
- Jeśli chcesz, możesz zostać ze mną – powiedział cicho Eustace, tym razem patrząc na niego obydwoma oczyma.
W wyobraźni Grana pojawił się obraz, w którym stał nad hamakiem mężczyzny jak ostatnia sierota i gapił się jak ten drzemie. Niezbyt zachęcające, więc spojrzał na Eustace’a bez zrozumienia, a ten cicho westchnął i zaczął się dziwnie przesuwać po hamaku.
- Miałem na myśli to – wskazał dłonią na miejsce obok siebie.
Gran zamrugał gwałtownie.
- N-Nie lubisz upałów, dlatego tu leżysz… A jak ja się położę obok ciebie to będzie jeszcze goręcej… - zaczął mówić, przerywając co pięć sekund.
Ale to wciąż była zachęcająca wizja. Lubił leżeć razem z Eustace’em, który stanowił idealny ogrzewacz w nocy. Ale… Nie powinien…
- Jeśli nie chcesz to nie – stwierdził krótko mężczyzna, ponownie zamykając oczy.
- Chcę! – wykrzyknął Gran i szybko usadowił się na hamaku.
Nie minęła chwila a leżał obok Eustace’a. Napotkał jego błękitne oczy tuż obok swojej twarzy, przez co o mało nie spąsowiał i musiał odwrócić głowę w drugą stronę. Tak jak się spodziewał, z Eustace’em u boku było mu ciepło. Zbyt ciepło. Mimo to zacisnął zęby i powoli odwrócił się z powrotem w stronę mężczyzny, który wciąż na niego patrzył.
- Mówiłem że tak będzie – mruknął z przekąsem.
- Nie przeszkadza mi to – odpowiedział spokojnie Eustace.
Niewygodnie było mu leżeć na plecach, postanowił więc delikatnie obrócić się na bok. Niestety, Eustace go uprzedził, przy okazji kładąc mu głowę na ramieniu. Nie było mowy o obracaniu się, nie, kiedy mężczyzna wtulał się w jego szyję. Nie wiedząc, co zrobić, Gran postanowił zaakceptować sytuację. Ułożył się bliżej środka hamaka, przesunął rękę za Eustace’a, by ten mógł wygodniej leżeć, dłonią gładził go po głowie, a jedną nogę spuścił na zewnątrz i chociaż ledwo sięgała ziemi, odpychał się na niej by wprowadzać hamak w ruch. Wiatr nadal silnie dmuchał, wspomagany regularnym kołysaniem ich wiszącego leżaka sprawiał, że nawet gdy leżeli wspólnie nie było im aż tak ciepło. Nie minęło wiele czasu gdy oddech Eustace’a się uregulował i spokojnie zasnął. Gran mimowolnie również robił się senny, zmęczony dniem pełnym gier i pływania. Kołysanie również odgrywało w tym swoją rolę, więc i on w końcu poddał się i z uśmiechem odpłynął w objęcia Morfeusza.

Obudziły go jakieś dźwięki bliżej nieznanego pochodzenia. Pewnie gdyby były gdzieś w oddali to by je zignorował, ale one miały swe źródło gdzieś zaskakująco blisko, więc jego umysł kazał mu wstać i sprawdzić, co się dzieje. Pierwszą myślą było, żeby podnieść się do pionu. Szykował mięśnie do ruchu, nie spodziewał się jednak silnie trzymającej go przeszkody w tym działaniu. Zorientowawszy się, że nawet specjalnie nie otworzył oczu naprawił swój błąd, od razu z powrotem przymykając je pod wpływem oślepiającego błękitu prześwitującego spośród koron palm. Gdy jego oczy przywykły do źródła światła zerknął na przeszkodę stojącą pomiędzy nim a powstaniem z delikatnie kołyszącego się hamaku. Eustace obejmował go w pasie, a jego głowa leżała mu na ramieniu, więc naturalnie niemożliwym było podniesienie się do pionu. Dźwięki nadal kontynuowały, tym razem jednak rozpoznał je jako chichot, co sprowokowało go do obrócenia głowy w ich kierunku. Ujrzał Jitę i Lyrię z aparatem, które stały tuż obok ich hamaku. Obie dziewczyny szybko umilkły gdy ujrzały, że już nie śpi, ale ledwo powstrzymywały śmiech.
- Coś się stało? – zapytał je zaspanym głosem.
- Nie – odpowiedziała z uśmiechem Jita – Tylko słodko razem wyglądacie.
Czuł, że lekko się czerwieni, ale nigdy nie ukrywał tego, co go łączy z Eustace’em.
- Dlatego zrobiłam wam zdjęcie – dodała Lyria, wskazując na aparat - Włożymy je do albumu z wakacji!
- Mhm – mruknął tylko, z lekkim zażenowaniem odwracając głowę z powrotem do góry.
- Jesteście głośne - powiedział znienacka Eustace.
- Przepraszamy – obie dziewczyny powiedziały, nieco zaskoczone ale nadal uśmiechnięte – Już idziemy, nie będziemy wam przeszkadzać.
Chociaż zaśmiały się jeszcze, szybko zniknęły z okolicy. Gran przesunął dłonią po włosach Eustace’a, na co ten cicho zamruczał.
- Jeszcze mamy chwilę, więc możemy spać dalej – mruknął Gran.
- Mhm…
Eustace już na wstępie był półprzytomny, więc szybko znów zapadł w sen. Gran jeszcze zdążył raz popchnąć nogą hamak, by ten się kołysał, i obaj spali w najlepsze aż do wieczora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz