Na początku widziałem
ciebie.
Widziałem w tobie
przeciwnika.
Rywala.
Zagrożenie.
Nie podobało mi się
to.
Byłeś tylko
dzieciakiem.
Tylko głupim bachorem.
Wygrywałem.
Przecież nie mógłbym
przegrać.
Byłem silny, silny jak
nigdy.
A ty byłeś słaby.
Słaby swoją miłością,
słaby brakiem wiedzy.
Ja nie byłem słaby.
Poczułem uderzenie.
Na początku było jak
pstryknięcie.
Dałbym sobie z nim
radę.
Jednak zacząłeś się
oddalać.
Wszystko zaczęło.
Oddaliło się.
A nie...
To ja się oddaliłem.
Leciałem i leciałem.
Sam.
Samotny.
Nie było cię nigdzie
w pobliżu.
Cieszyłem się.
Głupiec.
Nic mnie nie ocali.
Nie wrócę na ziemię.
Teraz to czuję...
Nie chcę.
Nie chcę.
Nie chcę być sam.
Aż nastąpiło światło.
Słyszę twój głos.
Krzyczysz.
Płaczesz.
Szarpiesz się.
Szamoczesz.
Znam te obrazy.
Doświadczyłem ich.
Czy i ciebie rozbiją
one
Niczym taflę szkła?
Czy przeklniesz swój
los?
Ciekawi mnie to.
Gniew i żal.
Rozpacz i ból.
Agonia i skowyt.
Ileż wieków minie,
nim ta żelazna kurtyna opadnie
I znów ujrzę to, co
widoczne?
Milczysz.
Od tak dawna.
Dlaczego milczysz?
Czy nie ma już nic, co
chciałbyś mi powiedzieć?
Chcę cię usłyszeć.
Przemów.
Proszę.
Szarpnięcie.
Ból.
Zduszony syk.
Ciepło we włosach.
Zamiast mroku światło.
Zamiast żalu radość.
Tlen, tyle tlenu
I zieleń kwiatów.
Widzę je.
Po tylu latach... Widzę.
Pomogłeś mi, choć
nie musiałeś.
Widzę cię takiego,
jakim jesteś.
Na twych ramionach
ciężki, kruczy płaszcz
Ale nie tak miało być.
Kiedyś ci tego
życzyłem
Dziś chcę cofnąć
czas.
Ująć dłoń, którą
odrzuciłem.
Dlaczego?
Co ,,dlaczego''? Nie
cieszysz się?
Cieszę, ale nie
rozumiem. Dlaczego? Twoje ideały, twoje marzenia...
Judal... Nie powiem, że
są bez znaczenia. Ale wybrałem to. Drogę, którą kroczyłeś. Bez
żalu czy złości.
Dlaczego?
Czy to nie oczywiste?
Bo wybrałem ciebie. Nieważne, ile żyć przeżyjemy, ile światów
zwiedzimy. Nieważne, jaka to będzie rzeczywistość, kim będę ja
i kim będziesz ty. Zawsze cię odnajdę. I zawsze wybiorę ciebie.
Jesteś idiotą,
dzieciaku.
Wiem. Ale
nie chcę być sam. Dlatego… Nie zostawiaj mnie.
Nie
zostawię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz